Uliczka Utraconego Czasu i trzy gwiazdki
Myślę, że wielu ludzi kiedyś tu dociera, prędzej czy później. Gdy zawiodą wszystkie sposoby, prysną nadzieje, a wszelkie metody utrzymania pierwotnego kursu okażą się nieskuteczne, wyhamuj!
Nieważne, czy misja trwała lat 5 czy 25. Za chwilę skończy ci się paliwo i tlen na dalszą drogę. Właśnie zbliżasz się do punktu bez powrotu. Dalej jest tylko okłamywanie siebie i rozgoryczenie. Na tablicy kontrolnej zaczęły migać czerwone diody informujące o niebezpieczeństwie.
Może z dziecięcej przekory próbowałam wypowiadać życzenie widząc "spadającą gwiazdę" gdzieś daleko stąd, na dalekim kontynencie, na innej półkuli. Chciałam dostać jeszcze jedną szansę. Obiecałam sobie, że o nią zawalczę. Gdziekolwiek na świecie.
Kilka miesięcy później, widząc inną, pozostawiającą świetlistą linię nad moją ulicą, marzyłam tylko o jednym - bym pochłonięta ewakuacją z tonącego statku, nie przegapiła tej szansy.
Minął rok. Kolejną, przecinającą wyraźną krechą ciemne niebo nad Bródnem, dostrzegliśmy już we dwoje. Nam było dane się spotkać - w tym samym kraju, w tym samym mieście, w tych samych czasach. W podobnym wieku i z podobnymi myślami i marzeniami. W rzeczywistości, nie na kartach ksiażki. W ciągu kilkunastu godzin zrozumieć, że szukaliśmy się całe życie. W ciągu kilku następnych dni zawrócić z poprzedniego kursu, by dalej pójść razem. W ciągu pięciu miesięcy - odzyskać utracony czas. Było nam dane. Nie wiem, ile, ale każda chwila jest na wagę złota. Pomyślałam, że ta trzecia gwiazda jest po to, by się podzielić.
A tablicę* sfotografowaliśmy podczas naszej pierwszej randki. Razem z naszymi niedospanymi** i niedowierzającymi*** fizjonomiami, ale tego postanowiłam czytelnikom oszczędzić.
Zdjęcie: CC0 Public Domain
__________________
*) Zapraszamy na warszawską Pragę, gdybyście chcieli zobaczyć ją na własne oczy
**) po kilkunastogodzinnym spacerze
***) W kontekście spontanicznie poruszonych tej nocy tematów oraz cytowanych utworów literackich tablica stanowiła dopełnienie wrażenia o zaistniałym zagęszczeniu przestrzeni
Nieważne, czy misja trwała lat 5 czy 25. Za chwilę skończy ci się paliwo i tlen na dalszą drogę. Właśnie zbliżasz się do punktu bez powrotu. Dalej jest tylko okłamywanie siebie i rozgoryczenie. Na tablicy kontrolnej zaczęły migać czerwone diody informujące o niebezpieczeństwie.
Może z dziecięcej przekory próbowałam wypowiadać życzenie widząc "spadającą gwiazdę" gdzieś daleko stąd, na dalekim kontynencie, na innej półkuli. Chciałam dostać jeszcze jedną szansę. Obiecałam sobie, że o nią zawalczę. Gdziekolwiek na świecie.
Kilka miesięcy później, widząc inną, pozostawiającą świetlistą linię nad moją ulicą, marzyłam tylko o jednym - bym pochłonięta ewakuacją z tonącego statku, nie przegapiła tej szansy.
Minął rok. Kolejną, przecinającą wyraźną krechą ciemne niebo nad Bródnem, dostrzegliśmy już we dwoje. Nam było dane się spotkać - w tym samym kraju, w tym samym mieście, w tych samych czasach. W podobnym wieku i z podobnymi myślami i marzeniami. W rzeczywistości, nie na kartach ksiażki. W ciągu kilkunastu godzin zrozumieć, że szukaliśmy się całe życie. W ciągu kilku następnych dni zawrócić z poprzedniego kursu, by dalej pójść razem. W ciągu pięciu miesięcy - odzyskać utracony czas. Było nam dane. Nie wiem, ile, ale każda chwila jest na wagę złota. Pomyślałam, że ta trzecia gwiazda jest po to, by się podzielić.
A tablicę* sfotografowaliśmy podczas naszej pierwszej randki. Razem z naszymi niedospanymi** i niedowierzającymi*** fizjonomiami, ale tego postanowiłam czytelnikom oszczędzić.
Zdjęcie: CC0 Public Domain
__________________
*) Zapraszamy na warszawską Pragę, gdybyście chcieli zobaczyć ją na własne oczy
**) po kilkunastogodzinnym spacerze
***) W kontekście spontanicznie poruszonych tej nocy tematów oraz cytowanych utworów literackich tablica stanowiła dopełnienie wrażenia o zaistniałym zagęszczeniu przestrzeni
Komentarze
Prześlij komentarz